czwartek, 31 października 2013

Noc Duchów

Noc Duchów jest świętem obchodzonym w Hogwarcie od wielu pokoleń. Z tej okazji odbywa się wyjątkowa uczta w Wielkiej Sali, która jest udekorowana lampionami z dyń oraz nietoperzami.



31 października 1981, Dolina Godryka – tego jesiennego wieczoru do domu Jamesa i Lily Potterów wtargnął Lord Voldemort, wcześniej pokonując chroniące budynek zaklęcie Fideliusa. Używając niewybaczalnego zaklęcia Avada Kedavra, zamordował Jamesa Pottera, a potem jego żonę – Lily Potter. Próbował zabić również ich syna, Harry'ego, ale miłość jego matki w chwili jej śmierci zapewniła mu ochronę, której nie był w stanie pokonać nawet Lord Voldemort. Jego zaklęcie odbiło się od Harry'ego. Voldemort stracił ciało, a część jego duszy błąkała się po świecie, aż do chwili odrodzenia się mordercy. Jego dusza przetrwała, gdyż za życia stworzył kilka Horkruksów, które chroniły go przed śmiercią. Na ruinach domu Potterów przyczepiono złotą tabliczkę z napisem:

„W tym miejscu, nocą 31 października 1981 roku,

stracili życie Lily i James Potterowie.

Ich syn, Harry, jest jedynym czarodziejem,

który przeżył Mordercze Zaklęcie.

Ten dom, niewidzialny dla mugoli,

pozostawiono w ruinach

jako pomnik pamięci po Potterach

i aby przypomnieć o przemocy,

która rozdarła ich rodzinę.”



Opis 31 października 1981, upadeku Voldemorta:
,,Noc była wilgotna i wietrzna, dwoje dzieci przebranych za dynie włóczyło się po placu i był jeszcze sklep z szybami pokrytymi papierowymi pająkami, te wszystkie mugolskie ozdoby ze świata w który tak naprawdę nie wierzyli... Kroczył sam, czuł cel, poczucie słuszności, czuł w sobie siłę o której zawsze wiedział… nie złość… to było dla słabszych dusz od jego… ale poczucie zwycięstwa, tak… czekał na to, miał na to nadzieję…
- Ładne przebranie, proszę pana!
Zobaczył jak z twarzy małego chłopca znika uśmiech gdy tylko podbiegł wystarczająco blisko aby zobaczyć co kryje się pod kapturem płaszcza, zobaczył jak strach pojawia się na jego twarzy, wtedy dzieciak odwrócił się i zaczął uciekać… dotknął różdżki pod szatą… jeden prosty ruch i dziecko nigdy już nie zobaczy swojej matki… ale to niepotrzebne, całkiem niepotrzebne… Poruszał się inną, ciemniejszą ulicą i teraz jego cel był w zasięgu wzroku, zaklęcie Fideliusa było złamane, chociaż oni jeszcze o tym nie wiedzieli… robił mniej hałasu niż trup idąc po chodniku i kiedy doszedł do ciemnego żywopłotu zajrzał na drugą stronę…Nie zaciągnęli zasłon, widział ich dokładnie w ich małym salonie, wysoki, czarnowłosy mężczyzna w okularach robiący kółka z dymu ku uciesze małego czarnowłosego chłopca w niebieskiej Evans pidżamie. Dziecko śmiało się i próbowało złapać dym, chwycić w swoje małe pięści… Drzwi otworzyły się i weszła matka, nie mógł usłyszeć jej słów, jej długie, rude włosy zasłaniały jej twarz. Teraz ojciec podał syna matce. Odłożył różdżkę i przeciągnął się, ziewając… Brama pisnęła cicho kiedy ją popchnął ale James Potter tego nie słyszał. Jego biała ręka wyjęła różdżkę spod peleryny i wycelował ją w drzwi, które otworzyły się z hukiem. Był nad progiem gdy James wbiegł do korytarza. To było proste, zbyt proste, nawet nie podniósł różdżki…
- Lily, zabierz Harry’ego i uciekaj! To on! Uciekaj! Biegnij! Zatrzymam go… Zatrzymam go, - bez różdżki w ręce… Zaśmiał się przed rzuceniem zaklęcia…
- Avada kedavra!
Zielone światło wypełniło przedpokój, oświetliło dziecięcy wózek pod ścianą, poręcz schodów jarzyła się niczym piorunochron a James Potter upadł jak marionetka której ucięto sznurki. Mógł usłyszeć jak krzyczy na wyższym piętrze, zamknięta w pułapce, ale tak długo jak będzie rozsądna nie musi się bać… wspiął się po schodach, słysząc z rozbawieniem jak próbuje się zabarykadować w… nie miała przy sobie różdżki… jacy głupi byli, powierzając swoje bezpieczeństwo przyjaciołom…
Siłą otworzył drzwi, wszystkie pudła i krzesło odleciały wraz z jednym ruchem jego różdżki… i stała tam, z dzieckiem w rękach. Na jego widok położyła dziecko do łóżeczka i rozłożyła ramiona szeroko, jakby to miało pomóc, jakby chroniąc go myślała, że go zastąpi…
- Nie, nie Harry, tylko nie Harry!
- Odsuń się głupia dziewczyno…odsuń się, już…
- Nie Harry, proszę nie, zabij mnie zamiast niego…
- To moje ostatnie ostrzeżenie…
- Nie Harry! Proszę… miej litość… miej litość… tylko nie Harry! Proszę – zrobię wszystko!
- Odsuń się, odsuń się dziewczyno…
Mógł odsunąć ją siłą ale prościej było zabić ich wszystkich… Zielone światło oświetliło pokój i upadła jak jej mąż. Dziecko nie płakało przez cały ten czas, stało trzymając krawędź łóżeczka i patrzyło w twarz nieznajomego z wyraźnym zainteresowaniem, prawdopodobnie myśląc, że to jego ojciec ukrywa się pod peleryną i robi śmieszne kolorowe światełka a jego matka zaraz wstanie i zacznie się śmiać… Wycelował różdżkę bardzo dokładnie w twarz chłopca, chciał zobaczyć jak to się stanie, unicestwienie jego jedynego, niewytłumaczalnego zagrożenia. Dziecko zaczęło płakać, zobaczyło że to nie James. Nie lubił płaczu, nigdy nie znosił tych dzieciaków popiskujących w sierocińcu… - Avada Kedavra! I wtedy się złamał – był niczym, niczym oprócz bólu i strachu, musi się ukryć, nie, nie tutaj w ruinach tego domu gdzie dziecko wciąż płakało, ale daleko… daleko stąd…"


źródła:
Pottermore 
Harry Potter Wikia

2 komentarze:

  1. Ale tu ładnie i klimatycznie - uwielbiam Pottera! Dodaję do obserwowanych i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń